Czy da się ironicznie powiedzieć, że zdrada niczym studia ma swoje stopnie? Na różnych portalach związanych z tematyką niewierności partnerów można zaobserwować ciekawe opinie na ten temat. Jednak my uważamy, że chociaż niedochowanie wierności partnerowi ma różne twarze, jest w zasadzie tym samym niedopuszczalnym czynem, który przeczy zdrowym relacjom w jakimkolwiek związku.

Ile razy słyszeliście o tych wszystkich rodzajach zdrady, począwszy od lekkiego flirtu, zauroczenia inną osobą i pocałunków, a kończąc seksem w przestrzeni wirtualnej czy też wynajętym pokoju hotelowym. Każdy w zależności od własnej osobowości ma inne granice dopuszczalnego zachowania w związku, w tym inaczej rozpatruje kwestię tego, czym jest zdrada, jednak wydaje nam się, że można przyjąć jedną ogólną definicję tego zjawiska. Jest to akt niewierności wobec partnera we wszystkich jego możliwych przejawach niezależnie od okoliczności i tego, czy dzieje się w życiu realnym, czy też w Internecie.

Jak twierdzi psycholog Barbara Zięć, kobiety i mężczyźni różnie podchodzą do kwestii zdradzania. Dla płci silnej jest to przede wszystkim kontakt fizyczny, natomiast żeńska strona najbardziej boi się zdrady emocjonalnej. Także w tym aspekcie nie należy tworzyć jakiegokolwiek podziału. Kontakt fizyczny z obcą osobą to to, co możemy łatwo zaobserwować lub wykryć, natomiast niewierność emocjonalna nieraz bardzo długo może zostawać ukryta. Nie zmienia to faktu, że jej obecność jednoznacznie świadczy o tym, że w związku dzieje się źle.

W jednym artykule portalu pokazującego relacje partnerskie z męskiej perspektywy czytamy wypowiedzi dwóch mężczyzn przedstawiających opinię, że nie każda zdrada fizyczna, najczęściej w postaci seksu, jest tą straszliwą niewiernością, której trzeba się wystrzegać. Jeden z nich mówi: „Jasne, że seks z inną kobietą, kiedy jest się z kimś w związku, to zdrada, ale jej kaliber nie zawsze jest taki sam. Co innego zdradzać świadomie, bo jakaś pani mi się tak spodobała, że nie wytrzymałem, a co innego po alkoholu, kiedy nie wiem, co się ze mną dzieje i puszczają wszystkie hamulce”.

Całkowicie się nie zgadzamy z taką opinią. Przede wszystkim z pewnością na szacunek nie zasługuje sytuacja, w której mężczyzna, tym bardziej jeśli jest w związku lub tworzy rodzinę, pozwala sobie imprezowanie do niepamięci, nie jest w stanie w pewnym momencie powiedzieć stop i tłumaczy swoje czyny obecnością nadmiernej ilości alkoholu we krwi. Dodatkowo, jak już ustaliliśmy, nie można zdrady klasyfikować pod względem stopnia ciężkości. Aby sobie uświadomić, że każda zdrada boli tak samo mocno, wystarczy (chociaż dla niektórych nie jest to zbyt łatwe zadanie) postawić się na miejscu osoby zdradzonej. Niezależnie od tego, czy przejawem niewierności będą jedynie SMS-y z notkami flirtu, sprośne myśli na temat innej osoby, czy też zabawy łóżkowe pod wpływem używek, druga osoba może poczuć się urażona chociażby z tego powodu, że swoim uczynkiem jasno sygnalizujemy, że nie jest dla nas ważna i wręcz przestaje być atrakcyjna.

Drugi internauta mówi jeszcze inaczej: „Niewinny pocałunek to nie koniec świata, zwłaszcza gdy zdarza się sporadycznie. To samo z cyberseksem – komu szkodzi rozmowa erotyczna z inną osobą, połączona z indywidualnym zaspokajaniem potrzeb?”. Sporadyczny pocałunek zawsze może przybrać postać czegoś więcej i mamy nadzieję, że nikt nie ma co do tego wątpliwości. A przestrzeń wirtualna i cyberseks nie powinny być czymś w rodzaju wymówki dla zdradzającego. Niezależnie od tego, czy poświęcamy się komuś innemu na żywo, czy też wirtualnie na odległość, jednocześnie nadużywamy zaufania naszych partnerów.

Ostatnia kwestia warta uwagi dotyczy żeńskiego grona, które twierdzi, że czasami zdarza się zauroczyć w przystojnym sąsiedzie i w zasadzie nie ma w tym nic złego. Owszem, na pierwszy rzut oka ciężko jest sklasyfikować samo tego typu myślenie jako zdradę, tym bardziej, jeśli nie dojdzie do żadnego kontaktu fizycznego, natomiast ponownie, okazać się może, że jest to pierwszy dzwonek na drodze do totalnej niewierności. Nawet teoretyczne rozpatrywanie nowych kandydatur na partnera świadczy o poważnym problemie w obecnym związku, który potrzebuje szybkiego rozwiązania.

Jakie więc są sugerowane przez ekspertów rozwiązania? Rozmowa z partnerem na temat granic dozwolonego. Twierdzą oni, że na wstępie warto ustalić, co każdy z partnerów uważa za zdradę, a co jego zdaniem jest dopuszczalne. Co radzimy my? Stworzenie takiej atmosfery w związku, która opierać się będzie na wspieraniu się i wzajemnym zaufaniu, żeby każdy z partnerów nie miał najmniejszego powodu skusić się na zdradę. Oczywiście szczera rozmowa jest przydatna, natomiast jej tematem raczej musi być omawianie wszystkich momentów, które niepokoją nas w relacjach, a nie ustalanie czy dla kogoś z partnerów „sporadyczny pocałunek” jest zdradą.