Rozwód: porażka, czy szansa na lepsze życie

Jeszcze nigdy w historii zjawisko rozwodów nie było tak powszechne. Rozwodzimy się na potęgę, jak podaje Rocznik Demograficzny GUS w 2015 roku rozwodów było ponad 67 tysięcy, zanotowano więc prawie dwukrotny wzrost od lat ‘80. Głównymi powodami rozwodów są: niewierność, niedopasowanie charakterów, potomstwo z poprzedniego związku, choroby (w tym alkoholizm lub bezpłodność) oraz niestabilność finansowa. Przyczyny nie wydają się błahe, jednak z drugiej strony przerażająca liczba rozwodów nasuwa na myśl poważną zmianę myślenia na temat instytucji małżeństwa. Na przestrzeni ostatnich lat liczba orzekanych rozwodów martwiąco szybko zaczyna równoważyć się z liczbą nowych małżeństw. Czy można zatem uznać, iż w wielu przypadkach ślub był decyzją pochopną, a rozwód jest drogą do wolności i szczęścia? Czy może jednak zabrakło wytrwałości, a rozstanie stanowi potwierdzenie porażki w walce o wspólne szczęście?

Na temat porażki można mówić w przypadku gdy nie podjęto próby nie rozwodzenia się. W sytuacji gdy małżonkowie nie próbują zrozumieć kryzysu, napięć i źródła niepowodzeń nie można mówić o w pełni świadomej decyzji na temat rozstania. Pomimo formalnego zakończenia związku dwoje ludźmi pozostaje z niezamkniętymi sprawami, które w przyszłości mogą okazać się kością niezgody w nowym związku bądź w relacjach z samym sobą. Rozwód można zdecydowanie określić jako porażkę gdy ludzie decydują się na ten krok kierując się społeczną akceptacją rozwodów, w końcu skoro jest źle, skoro się nie dogadujemy to rozwód rozwiąże nasze problemy, ale czy na pewno? Skoro decydujemy się na rozwód relacje między małżonkami powinny być zamknięte i rozwiązane, decyzja o rozwodzie będzie dobra w sytuacji gdy do rozwodu dojdzie w pełni – zarówno od strony formalnej ale i we wzajemnych relacjach. Być może gdyby tak było i naprawienie relacji nastąpiło przed faktycznym rozwodem, wcale by do niego nie doszło?

Sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana gdy w małżeństwie były dzieci. Partnerzy powinni być w pełni, jakkolwiek to zabrzmi, „rozliczeni” ze sobą na wszystkich płaszczyznach i zgodnie wchodzić w nowe, już oddzielne życie. Dotyczy to w szczególności opieki nad wspólnymi dziećmi, małżeństwa rozstające się w goryczy i żalu do drugiej strony mają tendencje do „walki dziećmi”. Podsycając w ten sposób złość, agresję najwięcej tracą w oczach swoich pociech. W efekcie małżonkowie formalnie już nimi nie są, a ich związek wciąż trwa. Dziecko staje się elementem zaczepnym byłych partnerów których relacja wciąż jest zbyt intensywna. Decyzja o rozwodzie powinna w takim przypadku zostać poprzedzona terapią. Jest to również bardzo istotne w kontekście przyszłych związków, partnerzy mają prawo do przeżycia żalu i pewnego rodzaju żałoby po związku. Naturalne jest to, że obydwoje tracą coś bardzo ważnego ze swojego życia, coś co tworzyli wspólnie z mocnym zaangażowaniem emocjonalnym, tak więc nie może to być strata łatwa do przeżycia. Ważne natomiast jest to, aby uświadomić sobie stratę, dać emocjom zdrowe ujście, nie obarczając całą winą partnera, w końcu sprawa dotyczy was obydwojga i jeżeli rozwód jest słuszną decyzją to odpowiedzialność za niego spada na obydwoje małżonków. Jest to jedyna droga by dać sobie szanse na dobre wejście w nowy związek, bez przenoszenia spraw zaprzeszłych na nowego partnera. Pomimo zakończenia wspólnej historii kobiety i mężczyzny, wciąż będą oni odczuwać konsekwencje poprzedniego związku, a w szczególności tego jak został on zakończony, dlatego warto zrobić wszystko aby nie było one jedynie negatywne.