Ostatnio publikowaliśmy tekst pt. „W zdradach zawsze winna jest kobieta”. Warto jednak nieco uściślić ten temat i powiedzieć, jakie dokładnie partnerki są „tymi złymi” w związkach.

Oczywiście każdy może spowodować sytuację prowadzącą do potencjalnej zdrady. Skok w bok może być idealną alternatywą chociażby z tego powodu, że w związku czujemy się niekomfortowo, jesteśmy niechcianą, niemal obcą osoba. Jednak zazwyczaj to określone postawy kobiety wobec partnera powodują, że mężczyzna w perspektywie może się odważyć na zdradę.

Przede wszystkim, używając popularnego określenia, to tzw. Matki Polki mogą spowodować kłopoty w małżeństwie. Po tym, jak w rodzinie pojawi się dziecko, albo nawet kilka, taka partnerka zaczyna skupiać się głównie na swoich pociechach. Zapomina, że chociaż nie warto traktować swojego partnera jak dorosłe dziecko, to poświęcenie mu chociaż odrobiny uwagi każdego dnia jest wskazane. Mężczyzna przy tym zaczyna czuć się niechciany, a to już prosta droga do zdrady, ponieważ kochanka na pewno da to, czego potrzebuje – sprawi, że zostanie zauważony i doceniony.

Nie mniej bolesne może się okazać spotkanie z kobietą, która nie tylko nie potrafi docenić swojego partnera, ale i wręcz odwrotnie, widzi w nim same złe cechy – dla niej nie ma on prawie nic wspólnego z „prawdziwym mężczyzną”. Nierzadko ten biedny (nie)samiec alfa może paść nawet ofiarą przemocy fizycznej. Nie jesteśmy zwolennikami podwójnych standardów, zarówno mężczyzna nie może bić swojej kobiety, jak również sytuacja odwrotna jest nie do zaakceptowania. Warto dodać, że mimo iż nikt nie jest idealny, to każda osoba wciąż posiada swoje mocne strony, a więc komplementy i pochwały w związku od czasu do czasu należą się każdemu.

Mówiliśmy o tym, że kobieta w przypadku pojawienia się dzieci staje nadopiekuńcza względem pociech i zapomina o mężu. Zdarza się też tak, że to partnerka jest dzieckiem, a do tego ciągle narzekającym i marudzącym. Każdy z nas w związku szuka między innymi kogoś, kto dotrzyma nam kroku, będzie równoprawnym członkiem zarządu przedsiębiorstwa o nazwie „rodzina”. Ciągłe pilnowanie drugiej połówki może być męczące i doprowadzi do tego, że partner zacznie szukać kogoś, kto będzie nadawał na tych samych falach.

Nieraz związek staje się więzieniem, a partnerzy w nim odgrywają role strażnika i skazańca. I o ile ta pierwsza pozycja może w jakimś stopniu być wygodna i nawet przynosić satysfakcję, to „więzień” wcale nie będzie czuł się najlepiej. Logiczna myśl, która w takich przypadkach pojawia się w głowie – analogicznie do osób za kratami – to ucieczka. Ucieka się oczywiście w ramiona kochanki, która daje spróbować szalonej wolności. Czasami przesadna kontrola ze strony żony spowodowana jest tym, że w przeszłości mąż nadwyrężył jej zaufanie, ale zazwyczaj sprawdzanie połączeń, SMS-ów, E-maili i kieszeń spodni nie jest niczym uzasadnione. Ograniczanie prywatności natomiast nigdy nie doprowadziło do umocnienia relacji partnerskich.

Dość częstym zjawiskiem jest związek, w którym partnerka jest etalonem oziębłości. Już za samo to, że partner jest w stanie pocałować ją w policzek, a jeszcze przy ludziach, powinien być dozgonnie wdzięczny. Niestety to, co z jej perspektywy wydaje się wielką łaską, nie ma nic wspólnego z poświęceniem się drugiej połówce. Oczywiste jest, że mężczyźni w takich związkach – a przecież też odczuwają emocje, potrafią być czuli, płakać – szukają alternatywy, bardziej żywej osoby, która odwzajemni ich starania.

Hardcorowa wersja poprzedniego typu kobiet jest taka, w której do braku uczuć dokładane są zalążki dyktatorstwa. Sama ułoży plan na życie, powie, co dla partnera jest lepsze i zmusi do realizacji „pięciolatka”. Przy takiej kobiecie ciężko jest poczuć się „alfą”, a przecież mężczyźni bardzo tego potrzebują. Wtedy wybierają inną partnerkę na boku, wobec której to już oni mogą być bardziej zaborczy.

Z kolei przeciwieństwem do żony-dyktatorki jest troskliwa „mamusia”, która posprząta, ugotuje, wyprasuje i nakarmi potulnie podnosząc łyżkę do buzi swojego partnera. Mimo że jest to typ kobiet, który zrobi wszystko dla swojej drugiej połówki, znowuż nie da poczucia równości w związku. Partner czuje swoją wyższość, dlatego zaczyna tracić zainteresowanie do danej osoby, która z własnej woli pełni jedynie funkcje służącej. W takim przypadku, zdradzając, szuka się partnerki, z którą można ostro podyskutować przy kawie i która potrafi zdominować w łóżku.

Są to tak naprawdę główne typy kobiet, które swoim zachowaniem wręcz popychają partnera do zdrady. Na tym jednak nie można zamknąć listy. Tak naprawdę każde zachowanie, które prowadzi do nieporozumień w związku, wywiera presję fizyczną bądź psychiczną i nie daje poczucia bezpieczeństwa, może okazać się świetnym pretekstem do zdrady. Zapobiec temu może nawet zwykła rozmowa, podczas której ustalane są wspólne priorytety, rodzinne wartości, a także omawiane wszystkie pretensje i niezgodności w zachowaniu partnerów.