Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że wszystko w naszym życiu opiera się na zasadzie przyczyny i skutku. Dość oczywiste jest, że jeśli dotknąć gorącą patelnię, to się poparzymy i będzie to nas bolało. W takim przypadku jedno będzie bezpośrednio wynikało z drugiego – czyli dotknięcie gorącej powierzchni jest przyczyną bólu. Jednak w sytuacjach rodzinnych kłótni czasami ciężko jest ustalić, co było przyczyną początku słownego starcia członków rodziny.

Prof. Bogdan de Barbaro z Katedry Psychologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego podaje prosty przykład. Żona zaczyna krzyczeć na męża, który po raz kolejny późno wrócił z pracy i nie uprzedził jej, że zostanie dłużej. Mąż z kolei reaguje na pretensje żony jeszcze bardziej agresywnie. Mówi, że nie ma ochoty wracać do domu, gdzie na niego czeka ciągle zła kobieta. Oczywiście ze strony żony następuje niezwłoczny odwet i taka kłótnia może toczyć się w nieskończoność.

W danej sytuacji ciężko jest odpowiedzieć, czy rzeczywistą przyczyną sprzeczki było ciągłe spóźnienie męża, czy też z założenia negatywne nastawienie żony. A może czynnik powodujący takie kłótnie leży poza ich obszarem. Okazuje się, że odpowiedzialność za takie zachowanie może leżeć po stronie na przykład rodziców. Żona jeszcze jako dziecko widziała, jak sprzeczają się na podobne tematy i podświadomie utrwaliła ten schemat, stosując go wobec obecnego męża. Nawet jeśli wszystko będzie robił idealnie i tak zostanie uwikłany w kolejną słowną sprzeczkę ze swoją drugą połówką.

Znalezienie przyczyny kłótni leży u podstaw sposobu ich rozwiązania. Jeśli będziemy wiedzieć, co jest rzeczywistą przyczyną agresywnego zachowania wobec naszej osoby, będziemy mogli nad tym pracować i nie dopuszczać wpływu tego czynnika na nasze życie. Warto jednak zwrócić uwagę, że nie każde agresywne zachowanie wobec drugiej osoby warto usprawiedliwiać wpływem zewnętrznych czynników. Jak twierdzi prof. de Barbaro, zarówno naszym zadaniem, jak i zadaniem rodzinnych terapeutów, którzy z założenia muszą zachowywać się neutralnie wobec obu stron konfliktu, jest powiedzenie stanowczego „Nie” przemocy.

Przy czym przemoc nie może być określana wyłącznie poprzez jej przejaw fizyczny. O wiele groźniejsza może być przemoc poprzez ograniczenia, kiedy na przykład jeden z członków rodziny kontroluje cały budżet i ciągle „blokuje” do niego dostęp dla innych lub też bardzo ciężka do zidentyfikowania przemoc psychologiczna. W takim przypadku nie pomoże jedynie ustalenie przyczyn biograficznych wpływających na takie zachowanie czy też wytłumaczenia tzw. cyrkularności zjawiska. Przemoc trzeba określić jako jednoznaczne zło, dla którego nie ma miejsca w życiu rodziny.

Przyczynowość kolista, bo tak opisywane zjawisko zostało nazwane przez prof. Bogdana de Barbaro może pojawiać się nie tylko w przypadku rodzinnych kłótni, ale i w codziennych sprzeczkach, czyli wszelkiego rodzaju sytuacjach społecznych. A przecież nakręcanie się poprzez słowną naparzankę w życiu codziennym może mieć negatywny wpływ również na biernych uczestników kłótni, którzy tylko patrzą na nią z boku – czyli między innymi na naszą rodzinę. Wtedy to czas będzie miał bardzo ważne znaczenie, ponieważ im dłużej będziemy znajdować się w sytuacji wzajemnego negatywnego nakręcania się, tym większa szansa, że agresywne zachowania, na przykład spowodowane reakcją na hejt w sieci, przeniesiemy też na nasze kontakty z bliskimi osobami.

Pozostawienie problemu bez rozwiązania może prowadzić do ucieczki partnera od wspólnego życia poprzez chociażby zdradę. Trudności pojawiają się właśnie na etapie identyfikowania, co jest powodem kłótni, ponieważ zgodnie z przyczynowo-skutkowym myśleniem w pierwszej kolejności staramy się znaleźć przyczyny bezpośrednio odnoszące się do sytuacji. Jak tylko znajdziemy rzeczywiste powody naszego zachowania, wtedy nawet zwykła rozmowa będzie w stanie uratować związek przed rozpadem. Należy wiedzieć, że reakcje negatywne naszego partnera nie zawsze są sprzężeniem zwrotnym na konkretne czyny z naszej strony.