Czy podobał się wam ktoś na tyle, że zaczynaliście myśleć o czymś więcej? Emocje wtedy mogą być chaotyczne i ciężko jest je zrozumieć. Zwłaszcza w momencie, kiedy jedyne, co słyszymy to huczne bicie serca i motyle w brzuchu.
Są tego pewne zalety. Im więcej miłosnego doświadczenia mamy, tym więcej odpowiedzi na różne pytania związane z relacjami potrafimy znaleźć. Są jednak różnice między zauroczeniem a miłością, które nie zawsze potrafimy dostrzec.
Przede wszystkim zauroczenie rozwija się szybko, a miłość przejawia się coraz mocniej z biegiem czasu.
Kiedy po raz pierwszy w kimś się zakochujesz, czujesz radość, wzruszenie i uczucie lekkiego flirtu ze strony drugiej osoby. Jest to podobne do tańca z ogniem. Ale nie zawsze. Miłość z kolei potrzebuje czasu, żeby się rozwinąć. Potrzebuje cierpliwości, zrozumienia i gorliwej pracy. Kiedy jesteśmy zauroczeni, czujemy jak w naszym ciele szaleje adrenalina, a miłość na odwrót pozwala na znalezienie wewnętrznego spokoju.
Zauroczenie można porównać do abecadła bliskości, z kolei miłość kwitnie na gruncie głębszych, przemyślanych relacji.
Czy kiedykolwiek podobał się wam ktoś, kto miał z wami wspólne zainteresowania? Tak powstaje zakochanie – lubicie podobne jedzenie, albo obydwoje jesteście w stanie zacytować fragment ulubionego filmu. Jednak niekoniecznie musi to być miłość. Nie boi się ona głębszych relacji, wręcz błaga o bycie wrażliwym i nie potrzebuje prowadzenia błahych rozmów o niczym przez całą noc czy robienia sobie pamiątkowych fotografii starym aparatem. Miłość zmusza do dzielenia się tajemnicami, za jej pomocą walczymy i przezwyciężamy naszą przeszłość.
Zauroczenie również opiera się na niepewności, a do partnera, którego naprawdę kochamy, musimy mieć zaufanie.
Jeśli jesteśmy w kimś zakochani, wciąż pozostaje nutka niepewności, kiedy obiekt naszego zauroczenia rozmawia z inną osobą, a my podświadomie porównujemy się do „konkurencji”. Miłość natomiast jest zbudowana na całkowitym zaufaniu. Kiedy kogoś kochamy, zachowujemy się obok tej osoby naturalnie. Wtedy już nie możesz być ani zaborczy w stosunku do partnera, ani zagorzałym zazdrośnikiem. Miłość uczy nas iść na przekór naszym strachom, zauroczenie pozwala, by na stale zagościły w sercu.
Zauroczenie to też zawsze coś nowego, coś, co dopiero odkrywamy. Miłość można porównać do bardzo dobrze znanego terenu.
Kiedy się zakochujesz, czujesz się bardziej młodo i energicznie. A kiedy naprawdę kogoś kochasz, poznajesz coraz lepiej – otwierasz drzwi do wyhamowanego, ustabilizowanego życia rodzinnego. Jest to porównywalne do bycia z najlepszym przyjacielem, z osobą, która zna ciebie nawet lepiej niż ty sam. Natomiast, jeśli jesteś jedynie w kimś zakochany, to nawet wstydzisz się przywitać z tą osobą, kiedy cię mija.
Zauroczenie jest synonimem lekkomyślności, a miłość jest oznaką dojrzałości.
Byliście kiedyś zakochani, po czym, kiedy zauroczenie znikało, jedynie wstydliwie rozmyślaliście, jak mogliście zachowywać się tak głupio? Zauroczenie zupełnie nielogicznie nas peszy i przez to szybko przemija, z kolei wyzbyć się miłości nie jest tak łatwo. Kiedy przychodzi miłość, przychodzi też dojrzałość –doświadczasz wówczas wrażliwości, drogi kompromisów i rozwoju wraz z drugą połówką.
Miłość jest czymś więcej niż tylko emocjami – to coś, co potrafi kardynalnie zmienić nasze życie, przyzwyczajenia i zachowanie. Zakochanie tego nie potrafi. Dlatego w relacjach partnerskich zawsze warto zastanowić się, czy kieruje nami miłość, czy też zauroczenie, żeby nie tworzyć związków, które po opadnięciu emocji mogą nie przetrwać.