Emocjonalne rozpasanie to prościej niekontrolowany przejaw emocji, przede wszystkim negatywnych, w codziennych kontaktach z otoczeniem, a zwłaszcza z bliskimi osobami. Taki stan rzeczy niewątpliwie mocno odbija się na jakości relacji partnerskich.

Żeby dokładniej wytłumaczyć to pojęcie, wystarczy podać prosty przykład. Wyobraźmy sobie dziecko, które jest jedyne w rodzinie. Do tego urodziło się dość późno, a więc było bardzo pożądane i wyczekiwane. Dlatego też rodzice darzą go szczególną opieką i wykonują wszystkie jego zachcianki. Z czasem dziecko zaczyna czuć się jak prawdziwy król, a więc pojawiają się coraz to nowe kaprysy, a nawet najmniejsze „niesprostanie” oczekiwaniom ze strony rodziców kończy się krzykami i płaczem.

W przyszłości takie dziecko, nienauczone kontrolowania swoich emocji i pragnień, na wszystkie „niedogodności” codzienności będzie reagować przesadnie emocjonalnie, a nawet wręcz agresywnie. Jeśli takiej osobie uda się znaleźć partnera życiowego, to nieuniknione są liczne skandale o byle drobnostkę: chłopak zapomniał kupić chleb, wracając z pracy, a dziewczyna dała trochę za dużo soli do zupy – takie błahostki niewątpliwie obrócą się w dużą kłótnie.

Trudno w takich sytuacjach w całości winić partnera, który nie potrafi kontrolować swoich emocji, ponieważ przede wszystkim nie został odpowiednio nauczony przez swoich rodziców. Jednak, żeby najskuteczniej rozwiązać problem, to właśnie jego winowajca musi mocno nad sobą popracować. Jak to zrobić? Schemat jest bardzo prosty. Zazwyczaj takie wybuchowe osoby najwięcej negatywnych emocji z byle powodu kierują w stronę swoich bliskich. W takich miejscach jak praca czy sklep są jednak mniej agresywne i podświadomie starają się wyhamować.

Dlatego, jeśli czujemy, że jesteśmy właśnie taką wybuchową osobą, to za każdym razem, jak zaistnieje jakaś niepożądana sytuacja w związku, zanim rozpętać kolejną wojnę emocjonalną, trzeba pomyśleć, jakbyśmy postąpili dokładnie w takiej samej sytuacji, ale będąc, na przykład w pracy. Jak zareagujemy, jeśli nasz ulubiony i do tego ostatni w lodówce jogurt zje nie nasza druga połówka, a, na przykład szef? Z pewnością spróbujemy uniknąć kłótni i w najgorszym przypadku delikatnie zasugerujemy kierownikowi, że pokusił się na cudzy lunch. Po przeprowadzeniu takiej analogii trzeba zareagować tak samo życzliwie, jak gdybyśmy byli wśród swoich współpracowników czy w kolejce w sklepie. Trzeba dążyć do wspólnych rozwiązań i kompromisów, a wtedy ilość nieprzyjemnych sytuacji w związku będzie skutecznie malała. Takie rozwiązanie będzie sprzyjać większemu komfortowi partnerów w relacjach, co przełoży się na ich długość oraz jakość i pozwoli całkowicie wyeliminować myśli o zdradzie podczas prób ucieczki z toksycznego związku.