Dlaczego zdradzamy i dlaczego zdradzają szczęśliwi ludzie? Kiedy mówimy o niewierności, co dokładnie mamy na uwadze? Przypadkowy stosunek, romans, seks za pieniądze, sexting, masaż z happy endem? Dlaczego myślimy, że mężczyźni zdradzaj, bo się nudzą lub boją się bliskości swojej połówki, a kobiety dlatego, że czują się samotne i pragną tej bliskości? Czy zawsze romans z inną osobą musi oznaczać koniec związku? – takie pytania zadaje Esther Perel, belgijski psychoterapeuta specjalizująca się na związkach.
Perel dokonała kilku ciekawych odkryć w ciągu 10 lat pracy z parami w związkach zrujnowanych niewiernością. Według psychoterapeuty istnieje jedno przewinięcie, które pozbawia partnerów związku i szczęścia – kontakt seksualny z obcą osobą. Pomimo tego, że seks jest bardzo powszechną czynnością, jest on zbadany bardzo powierzchownie. Zdrada małżeńska pojawiła się wówczas, gdy wynaleziono małżeństwo. Wtedy też powstało tabu tej zdrady. Jest ona jedynym czynem zabronionym, który w Biblii pojawia się dwukrotnie. Najpierw, jako zakaz zdrady i po raz drugi, jako zakaz myślenia o zdradzie.
A więc jak się pogodzić z tym, co jest powszechnie zakazane, ale również powszechnie praktykowane?
Przez cały kres historii mężczyźni „mieli pozwolenie” na zdradę z małymi konsekwencjami tego czynu. Pozwolenie to było tłumaczone szeregiem biologicznych i ewolucjonistycznych teorii, które uświęcały potrzebę zmiany partnerki. Wychodzi na to, że podwójne standardy powstały wraz ze zdradą małżeńską.
Kto tak naprawdę wie, co się dzieje w łóżku? Kiedy mówimy o seksie, brzemię mężczyzn chwalić się i przesadzać, a kobiet – ukrywać, pomniejszać i zaprzeczać. W tym nie ma nic dziwnego, jeśli spojrzymy na fakt, że nawet teraz w dziewięciu krajach na świecie kobieta może zostać zabita za niewierność. Kiedyś monogamia oznaczała „jeden człowiek na całe życie”, w dzisiejszych czasach oznacza „jeden człowiek dla jednego aktu seksualnego”. Z pewnością mogliście słyszeć stwierdzenie typu: „jestem monogamiczny w każdych swoich relacjach”. Za dawnych czasów braliśmy ślub i zaczynaliśmy uprawiać seks, obecnie po ślubie przestajemy uprawiać seks z innymi. Z tego wszystkiego wyłania się jeden prosty fakt. Monogamia nijak się odnosi do miłości. Mężczyźni zdawali się na kobiecą wierność, żeby wiedzieć, czyje dzieci wychowują i kto będzie spadkobiercą ich krów.
Każdy chce wiedzieć, jaki jest odsetek ludzi zdradzających swoich partnerów, ale tego nie da się tak naprawdę określić, bo pojęcie niewierności cały czas ewoluuje. Sexting, oglądanie porno, korzystanie z Tindera w związku. Ponieważ nie ma ustalonych zasad, co jest uważane za zdradę, odsetek osób zdradzających może się wahać od 26% do 75%. Dodatkowo w tym zakresie jesteśmy chodzącą kontrowersją. Według statystyk 95% osób negatywnie podchodzi do kłamstwa na temat intymnych stosunków z innymi, ale również prawie tyle samo uważa, że uczyni identycznie, jeśli będzie zdradzać.
Jak powiedział Marcel Proust: „To nasza wyobraźnia, a nie druga osoba niesie odpowiedzialność za miłość”. Nigdy nie było łatwiej zdradzać, jak nigdy nie było trudniej dotrzymać tajemnicy. Ale też nigdy wcześniej niewierność nie wywierała tak dużej presji psychologicznej. Za dawnych czasów małżeństwo było bardziej przedsięwzięciem biznesowym, a niewierność zagrażała naszej sytuacji finansowej. Obecnie, kiedy małżeństwo to tylko umowa miłosna, niewierność zagraża naszemu psychologicznemu bezpieczeństwu. A więc, wcześniej, zdradzając, szukaliśmy prawdziwej miłości – teraz natomiast, kiedy miłość jest podstawą związku małżeńskiego, zdrada może go zrujnować.
Są trzy sposoby, na które zdrada może nas skrzywdzić w dzisiejszych czasach.
Mając ideał miłosny, kierujemy go w stronę konkretnej osoby, żeby wypełnić niekończącą się listę potrzeb: żeby ta osoba była najlepszym kochankiem, najlepszym przyjacielem, najlepszym rodzicem, naszym zaufanym adwokatem, emocjonalnym kumplem i osobą będącą na naszym poziomie intelektualnym. Dla przykładu, kobieta może myśleć następująco: „Ja jestem tym wszystkim. Jestem wyjątkowa i niezastąpiona. Jestem jego jedynym wyborem”. Po czym zdrada ze strony partnera mówi nam, że tak nie jest. Niszczy ją i jej ogromne ambicje miłosne.
Jeśli kiedyś zdrada przynosiła nam ból, to obecnie ona nas kaleczy, bo zagraża własnemu Ja. Pewien pacjent Esther Perel powtarzał, że ciągle myślał, iż zna swoje życie, zna swoją żonę i to, kim byli dla siebie w związku, wie, kim jest on sam. Po zdradzie musi to wszystko zanegować. Niewierność to zaburzenie zaufania, kryzys własnego Ja. Pacjent pyta: „Czy będę mógł raz jeszcze zaufać żonie? Czy będę mógł komukolwiek ponownie zaufać?” Tak samo mówi inna pacjentka Perel, która miała szczęśliwą rodzinę z dwójką dzieci.
Mąż jest w delegacji, a żona bawi się z maluchami na jego tablecie. I nagle pojawia się wiadomość: „Nie mogę się doczekać, aż Cię zobaczę”. Dziwi to żonę, przecież mąż dopiero wyjechał. Następnie wyskakuje kolejna wiadomość: „Nie mogę się doczekać, kie Cię uścisnę”. W tym momencie żona uświadamia, że wiadomości te nie są kierowane do niej. Na spotkaniach z Perel opowiada, że szukając dowodów na tablecie, znajduje milion wiadomości, intymne zdjęcia i oznaki pożądania. Miała mnóstwo szczegółów dwuletniego tajnego związku męża, który mogła teraz śledzić w czasie rzeczywistym. Naprowadza to nas na jeszcze jeden ciekawy wątek. Zdrada w świecie nowoczesnych technologii to powolna i bolesna śmierć.
Jest też inny paradoks, z którym mamy obecnie do czynienia. Przez ten romantyczny ideał, o którym mówiliśmy, my polegamy na wierności partnera jeszcze bardziej. W dzisiejszych czasach jesteśmy bardziej skłonni zdradzać nie dlatego, że pojawiły się nowe potrzeby, ale dlatego, że żyjemy w takim, świecie, gdzie każdy czuje, że ma prawo do zadowalania swoich potrzeb. Obecnie panuje kultura, w której to każdy zasługuje na bycie szczęśliwym. W przeszłości rozchodziliśmy się dlatego, że byliśmy nieszczęśliwi, dzisiaj rozchodzimy się dlatego, że czujemy, iż możemy być szczęśliwsi. Jeśli wcześniej rozwód niósł za sobą ogromną hańbę i dezaprobatę społeczną, to obecnie zostając w związku, od którego można się uwolnić, czujemy się upokorzeni. Wspomniana pacjentka bała się porozmawiać o tym ze znajomymi, bo myślała, że będą ją osądzać ze względu na to, że nadal kocha męża. Wszędzie też słyszała tylko jedną poradę: „Odejdź, pozbądź się śmieci”. Jeśli odwrócimy rolę, mąż będzie dokładnie w takiej samej sytuacji ze zdradzającą żoną. Zostać w związku to nowa hańba.
Dlaczego zdradzamy, skoro społeczeństwo pozwala nam obecnie na rozwód?
Zwykle zakładamy, że jeśli ktoś zdradza, to albo coś nie działa tak jak trzeba w związku, albo to z nami jest coś nie tak. Ale miliony osób na całym świecie nie mogą mylnie dobierać się w pary. Większość zdradzających nie są nałogowymi poszukiwaczami przygód seksualnych. Są to raczej monogamiczne w swoich przekonaniach osoby. Przynajmniej w odniesieniu do partnera. Natomiast pojawia się u nich konflikt pomiędzy systemem wartości a zachowaniem. Często są to osoby wierne przez wiele lat, ale w pewnym momencie przekraczają granicę, której nawet nie planowali przekraczać i tym samym ryzykują utratą wszystkiego. Dlaczego? Związek miłosny z obcą osobą jest nie tylko aktem zdrady, ale także przejawem znudzenia i braku czegoś: potrzeby związku emocjonalnego, nowości, wolności, niezależności, napięcia seksualnego, potrzeby odnalezienia utraconych części samego siebie i próby przewrócenia sił życiowych w momencie tragedii czy utraty.
Jeszcze jedna pacjentka Esther Peler była w szczęśliwym związku, kochała swojego męża i nawet nie myślała, żeby go w jakikolwiek sposób krzywdzić. Ona zawsze postępowała tak, jak tego od niej oczekiwano. Grzeczna dziewczyna, dobra żona, troskliwa matka, dbająca również o swoich rodziców. Zakochała się jednak w mężczyźnie, który pomógł wykarczować drzewo na ich podwórku. On wraz ze swoim dużym samochodem i tatuażami był całkowitym jej przeciwieństwem. Jednak mając 47 lat, kobieta potrzebowała takiego związku seksualnego, który zastąpiłby jej wymarzoną młodość, którą już dawno utraciła. Historia tej pacjentki pokazuje jedną rzecz. Kiedy szukamy uwagi ze strony drugiej osoby, nie zawsze odwracamy się od naszego partnera, ale od naszej osobowości, która się wykształciła z biegiem czasu. Rzecz nie w tym, że szukamy kogoś innego, ale w tym, że szukamy innego siebie.
Na całym świecie osoby zdradzające za każdym razem mówią to samo.
Po zdradzie czują się żywi. Często opowiadają również historie o poprzedzających zdradę utratach, zmarłych bliskich, złych wiadomościach od lekarzy. Śmierć i śmiertelność często znajdują się w cieniu zdrady, dlatego że przywołują w naszej świadomości pytania: „I to wszystko? Czy coś jeszcze się wydarzy? Czy chcę kolejne 25 lat życia spędzić tak samo? Czy przeżyję coś podobnego ponownie?”. To właśnie te pytania mogą popychać ludzi do przekraczania granic, a niektóre zdrady to jedynie próba walki z apatycznością, antidotum na śmierć.
W odróżnieniu od tego, co myśli większość, sens zdrady kryje się nie tyle w seksie, co w potrzebie uwagi, potrzebie poczuć się wyjątkowym i istotnym. Sam fakt tego, że nigdy nie będziecie razem ze swoim kochankiem zmusza pragnąć tej zdrady jeszcze bardziej. Kochanek jest mechanizmem pożądania, który sprawia, że pragniemy mieć to, czego mieć nie możemy. Warto pamiętać, że pojęcie monogamii odróżnia się od pojęcia wierności. Kiedy robimy to, czego robić niewolno, wydaje nam się, że zajmujemy się tym, czym naprawdę chcemy. Jeśli moglibyśmy w nasze związki wnieść chociaż jedną dziesiątą tej fantazji, odwagi i energii, które okazujemy zdradzając, to nie byłoby potrzeby samej zdrady.
Jak możemy żyć po zdradzie?
Niektóre zdrady to oznaka stosunków, które zaczęły więdnąć. Niektóre zdrady mogą też otwierać przed nami nowe możliwości w związkach. Spora część par, które miały doświadczenie zdrady, pozostają razem. Jedni po prostu przetrwają te ciężkie czasy, drudzy będą mogli obrócić kryzys w prawdziwą szansę na nowe życie. Wówczas bardziej przydatne jest to w stosunku do partnera, który został zdradzony. Często wtedy krzyczymy: „Myślisz, że ja nie chciałem/łam czegoś więcej?”. Teraz, kiedy zdrada wyszła na jaw, mogą żądać więcej, nie trzeba już podtrzymywać statusu quo, który nigdy tak naprawdę nie działał. W związkach po zdradzie następuje porządek tylko za pośrednictwem otwartych, uczciwych i szczerych rozmów, które nie były prowadzone przez wiele lat.
Kiedy zdrada wychodzi na jaw, co muszą robić partnerzy?
Jak i w przypadku przestępstwa, trzeba zacząć od przyznania się do winy. Trzeba urwać romans i szczerze przeprosić, uświadamiając, ile krzywdy wyrządziła zdrada. Warto chronić związek, stać się jego obrońcą i pokazać partnerowi, że wasza zdrada was boli i jesteście w stanie zrobić wszystko, żeby poszła w niepamięć. Natomiast dla osoby, która została zdradzona najważniejsze jest przewrócenie poczucia własnej wartości, otoczenie się przyjaciółmi i zajęciami przynoszącymi lekkość, radość i sens życia. Ale najważniejsze jest powstrzymanie się przed pokusą dociekania wszystkich brudnych szczegółów. „Gdzie byliście, gdzie uprawialiście seks, jak często, czy ona jest lepsza ode mnie w łóżku?” – wszystkie te pytania mogą wyrządzić jeszcze większą krzywdę niż sama zdrada. Zamiast tego można zadawać pytania „przyczynowe”, obnażające motywy zdrady: „Jakie znaczenie dla ciebie miał ten romans? Co mogłeś zrobić i jakie marzenia wcielić z kochanką, a czego nie można było zrobić ze mną? Jakie uczucie miałeś po powrocie do domu? Co jest cennego w naszym związku? Czy czujesz satysfakcję z tego, że romans się skończył?”.
Każda zdrada nada związkowi nowy sens i każda para ustali, co pozostawi po sobie. Niewierność nie zniknie i nie będzie prostych odpowiedzi na pytania o miłości i pożądaniu. Zdrada w związkach przejawia się na różne sposoby, jest mnóstwo możliwości zdradzić naszego partnera, za pomocą pogardy, lekceważenia, przemocy. Niewierność seksualna to tylko jeden ze sposobów wyrządzenia krzywdy. Ten artykuł nie namawia nikogo do zdrady w celu uratowania związku. Pokazuje jedynie, że zdrada nie koniecznie musi oznaczać koniec wspólnego życia. Każdy medal ma dwie strony – ból i krzywda znajdują się z jednej, a rozwój i poznawanie siebie z drugiej. Zdrada może mieć pozytywne i negatywne znaczenie dla obu partnerów. W dzisiejszych czasach większość ludzi ma za sobą kilka związków bądź małżeństw. I tylko u nielicznych będą one z tą samą osobą.