Tytuł może wydawać się delikatnie przesadny, ale współcześnie to właśnie nagość i seks w połączeniu z atrakcyjnością rządzą światem. Rządzą też w związkach, bo mogą albo go całkowicie zrujnować, albo zrobić z niego siódme niebo. Już pisaliśmy o strachu przed niedoskonałością cielesną jako jednym z błędów niszczących życie partnerskie, teraz pora przyjrzeć się problemowi nieco szerzej.
Pornografia winna wszystkiemu
Niewątpliwie problem odrzucenia własnego ciała dotyka nie tylko kobiet, ale również mężczyzn, którzy przecież też aktualnie muszą sprostać standardom wyglądu. Co ciekawe, standardy te pierwotnie zostały narzucone przez branżę porno, a dopiero później podchwycone przez „wybitnych” marketingowców z całego świeta. Eskalacja sytuacji była dość szybka jeszcze z jednego powodu, braku jakiejkolwiek siły przeciwdziałającej współczesnym trendom. Ba, rodzice, którzy nie chcieli rozmawiać z dzieckiem o seksualności i szeroko pojętej etyce stosunków, przyczyniali się do późniejszych kłopotów ich dzieci w rozróżnieniu, co w seksualności jest dobre, a co złe oraz co może być akceptowalne w ramach określonej normy.
Znany jest przypadek, kiedy całkiem atrakcyjny i w pełni sprawny fizycznie młody chłopak za sprawą nadmiernego oglądania pornografii zaczął miewać problemy nie tylko w sprawach łóżkowych, ale i w codziennych kontaktach z dziewczynami. Rozwiązaniem problemu okazało się samodzielne doedukowanie się na temat filmów dla dorosłych i zasad współżycia seksualnego.
Z męskimi utartymi przekonaniami co do tego, jak to się w łóżku odbywa, wiąże się także problem kobiet, które muszą się dostosować. Owszem, wcześniej musiały odpowiadać standardom piękna dlatego, że nie miały większości praw i były zdane na łaskę przystojnego i bogatego partnera. Obecnie muszą dotrzymać tempa trendów urody, dlatego że wraz z równouprawnieniem otrzymały również szansę na zadowolenie swoich potrzeb, w tym seksualnych. A skoro męska połowa wciąż żyje według starych schematów, to żeby być usatysfakcjonowaną, płeć piękna wciąż, według społeczeństwa, musi się dostosowywać. Utarty stereotyp kochanki idealnej w dalszym ciągu jest kreowany przez media i cały otaczający nas świat.
Do sedna problemu
Niezależnie jednak od tego, co jest źródłem naszych kompleksów cielesnych, stanowią one duży problem wówczas, gdy partnerzy muszą zbudować wspólne życie. Bardzo często, zamiast postarać się wyeliminować powstałe kompleksy i zacząć się cieszyć życiem seksualnym, wolimy zadowolić się po cichu w samotności. Wtedy mężczyźni wracają do oglądania porno, a kobiety pocieszają siebie pod prysznicem, marząc o tym, że w pewnym momencie wszystko będzie dobrze. Do radykalnych rozwiązań odnosi się również zdrada, która chociaż czasami daje pożądaną ulgę, niewątpliwie niszczy związki partnerskie.
Najczęstszym powodem kompleksów łóżkowych u kobiet są właśnie niedoskonałości ciała. Przy czym nie chodzi jedynie o delikatną nadwagę, małe piersi, cellulit lub kłopoty ze skórą. Płeć piękna przejmuje się również tym, co dla mężczyzn może być niezmiernie atrakcyjne. Zapach ciała, w tym w miejscach intymnych, zbyt bujne owłosienie czy też zbytnia wilgotność podczas podniecenia. Jak było napisane wyżej, wręcz odwrotnie mogą to być silne stymulatory dla męskiego grona – naturalne zapachy kręcą mężczyzn, nadmierny zarost jest oznaką podwyższonego męskiego hormonu – testosteronu – co dla płci przeciwnej jest oznaką większej namiętności kobiet, a dziewczyna, która szybko i „sprawnie” robi się wilgotna alarmuje partnerowi o swoim dobrym stanie zdrowia i płodności.
Rozmiar ma znaczenie
Z kolei mężczyźni standardowo mogą wprawiać siebie w kompleksy z powodu małego rozmiaru, włosach na plecach czy dużego brzucha i zapadniętej klaty. Z tym pierwszym można odwołać się do starożytności, gdzie mniejszy rozmiar narządów był oznaką inteligencji, mądrości i wyższego statusu społecznego, a z kolei duży członek oznaczał wszystko, co złe i podstępne. A jeśli patrzeć na sprawę nie tylko pod kątem przesądów historycznych, a wręcz z naukowego punktu widzenia, to jak zaznacza w jednym z wywiadów Andrzej Gryżewski, seksuolog, psychoterapeuta i certyfikowany edukator seksualny:
„Pochwa składa się z trzech sektorów. Pierwszy, który pod wpływem bólu może się zamknąć, to łechtaczka, wargi sromowe i wejście do pochwy. Drugi to jej środek. Trzeci – tylna ścianka. I jeśli chodzi o natężenie tkanek czuciowych, to w pierwszym sektorze mamy ich najwięcej, około pięciu tys. receptorów. W drugim – 1000, a w trzecim już tylko 500. Tymczasem, żeby wygrać orgazm, trzeba nabić milion punktów. To teraz zadanie: ile razy trzeba dotknąć palcem, członkiem, językiem łechtaczki – jeden dotyk to 5 tys. punktów – żeby kobieta miała orgazm? 200 razy! A ile razy trzeba by stymulować środek jej pochwy? A tylną ściankę? Kilka tysięcy…”
Rozmiar ma jednak znaczenie w przypadku całości męskiego ciała. Rada na duży brzuch lub zapadniętą klatę może być tylko jedna – regularne ćwiczenia. Nie koniecznie musi to być królujące obecnie pakowanie na siłowni. Codzienne krótkie treningi w domu też zrobią swoje. Problem owłosionych pleców natomiast, analogicznie do kompleksów kobiet, przez partnerkę nie koniecznie będzie postrzegany jako wada. Większość kobiet lubi partnerów z zarostem na całym ciele (ponownie świadczy to o wysokim poziomie testosteronu w męskim organizmie), który przekłada się na doskonałą potencję.
Warto pamiętać, że obok samodzielnej walki z kompleksami cielesności trzeba również dbać o wzajemne dowartościowywanie się. Jeśli partner szczerze uwierzy, że dla nas jest samą doskonałością, łatwiej będzie mu pokonać mentalne bariery związane z jego kompleksami. Jak wspominaliśmy na początku artykułu, świetnym rozwiązaniem będzie również edukacja, przy czym edukować trzeba nie tylko siebie, ale również swojego partnera. Jak funkcjonuje nasz organizm, skąd pojawiają się wrodzone niedoskonałości, co można zmienić, a czego nie – taka wiedza pomoże w walce z nieśmiałością i odrzuceniem własnego ciała.
Zapomnieć trzeba i o obecnych wzorcach seksualności. Są one przesadnie wyolbrzymione na potrzeby marketingu, którego zadaniem, jak by nie było, jest ładne zapakowanie i sprzedanie czy to towaru lub usługi, czy też określonej osoby. A o tym, jak bardzo to, co nam chcą przedstawić jako realne, może różnić się od rzeczywistości, można przekonać się na przykładzie tego filmiku.