Czy zdrada musi oznaczać koniec związku?
Podejście do zdrady może być wielorakie. Z jednej strony wywołuje ona gniew, złość, bezsilność i bardzo dużą dawkę stresu. Z drugiej strony jest bardzo niebezpieczna, gdyż może prowadzić do destrukcji naszego życia. Jednak zdrada nie musi oznaczać definitywnego końca związku. Warto pamiętać, że miłość wszystko przetrzyma, a wybaczanie może przynieść więcej pożytku, niż dozgonna złość. Zatem, czy zdrada naprawdę musi definitywnie kończyć związek?
Co się dzieje, gdy wybaczamy?
Wybaczanie generuje zmniejszenie się kortyzolu, a więc hormonu stresu, co sprawia, że stajemy się spokojniejsi, czujemy się lepiej i przyjemniej. Sam proces wybaczania to nie słowa, ale procesy. Prawdziwe wybaczenie jest naukowo mierzalne i sprawia, że z tym większą fascynacją możemy podchodzić do ludzkiego mózgu. Tylko jak wybaczyć?
Mąż zdradził mnie dziesięć lat po ślubie. Pamiętam, że dowiedziałam się o tym przez przypadek. U nas to był po prostu jeden raz. To znaczy u niego. Jedna impreza, nieco zbyt dużo alkoholu… Niby tak to się potoczyło. Nie wiem, ale tak naprawdę dziś nie chcę wiedzieć. To, co zrobił zabolało mnie bardzo, ale wiem, że to jeden błąd. Mąż przez czas po zdradzie bardzo pokazywał, że żałuje. Chciał, ja nie chciałam. W końcu zgodziłam się na kolację. Niewiele pomogła, ale z czasem zauważyłam naturalność w naszym zachowaniu. Myśli o wybaczeniu na pewno pomogły. Dziś szykujemy się do piętnastej rocznicy i wciąż chcemy więcej.
Karolina, 35 lat
Dla mnie to był szok. Nagle świat ci się wali, nie wiesz gdzie jesteś, zupełnie abstrakcyjne przeżycia. Potem złość, potworna złość. Mamy dzieci, więc myślenie o nich. Spał na kanapie, potem nie dałam rady i wyprowadziłam się z dzieciakami. Walczył, nie powiem, ale nie było to zbyt pozytywne. Dla mnie nie było szans. Moje poglądy były jasne – zdrada kończy wszystko. Nie miało znaczenia to, że nie trwało to długo. On miał romans, to nie była jedna przygoda. Wybaczenie? Tak, ja mu wybaczyłam. Ale blizna została. Relacje mamy poprawne, ale żyć ze sobą nie żyjemy. Jakaś bariera się pojawiła, nie mogła opaść. To było silniejsze ode mnie.
Basia, 37 lat
Tak naprawdę to uciekła z nim za granicę. Nie wiem gdzie i dlaczego. Zostaliśmy z dziećmi sami, nagle, bez słowa. Wysłała list. Pisała o przeznaczeniu, jakieś bzdety, natychmiast spaliłem. Nasz dom stał się pusty, choć dopiero wtedy zobaczyłem, że był już wcześniej. Nie dało się tak żyć. Po trzech latach przyjechała. Długo walczyliśmy ze sobą, w końcu zdecydowaliśmy się wziąć rozwód. Nie porozmawialiśmy o tym tak naprawdę nigdy. Na początku był z nią, potem już nie. To był moment szczególny, bo kilka dni przed rocznicą poznania. Ja wtedy kupiłem jej taką małą pozytywkę. I ona mi teraz coś takiego dała. Spojrzenia, które wtedy miała to ja nie zapomnę do końca życia. Cieszę się, że daliśmy sobie szansę.
Tomek, lat 40
Zdrada jest niszcząca, ale nie musi taka być. Czasem jest szansą na odbicie się od dna
i zobaczenie w drugiej osobie tego, o czym już dawno zapomnieliśmy. W końcu, gdy ludźmi rządzą emocje, niewiele możemy na to poradzić.