Cześć 1.
W strugach deszczu
Mimo że zegar nie wybił jeszcze osiemnastej, za oknem panował już półmrok. Ostatnie promienie październikowego słońca leniwie przebijały się przez nadciągające chmury. Świszczący wiatr coraz mocniej kołysał koronami drzew w pobliskim parku. Wszystko wskazywało na to, że za chwilę rozpocznie się burza.
Normalnie o tej porze Anna wracałaby z pracy. Może nawet udałoby jej się dotrzeć do domu zanim spadną pierwsze krople deszczu. W drzwiach kupionego niedawno domu powitałby ją Piotr, który byłby już wypoczęty po nocnym dyżurze w szpitalu. Kobieta podałaby mężowi niewielki pakunek z kolacją kupioną po drodze w ich ulubionej włoskiej restauracji. Potem zdjęłaby płaszcz i usiadła przy stole na którym czekałby już na nią kieliszek czerwonego wina. Przez ostatnich kilka miesięcy właśnie tak wyglądał ich każdy poniedziałkowy wieczór. Ten tydzień rozpoczął się jednak zupełnie inaczej.
Tego wieczoru Anna była w domu sama. Zeszły wtorek był ostatnim dniem, który spędziła w pracy. Do tej pory spełniała się jako księgowa w jednej z szybko rozwijających się firm, ale względy osobiste zmusiły ją do złożenia wypowiedzenia. Piotr starał się ją zrozumieć i okazał natychmiastowe wsparcie. Zdecydował, że dopóki Anna nie znajdzie nowej pracy, on sam zacznie brać więcej dyżurów, aby nie stracić domu na który para zaciągnęła spory kredyt, kiedy oboje jeszcze nieźle zarabiali. Kobieta doceniła tę troskę. Wiedziała jednak, że taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność. Nie widziała siebie w roli gospodyni domowej. Od kilku dni intensywnie szukała więc pracy, ale sytuacja na rynku była niepewna, a ofert było mało.
Anna czekała na męża. Tego wieczoru mieli przejrzeć oferty biur podróży, by choć na chwilę kobieta mogła zapomnieć o sytuacji, która spotkała ją w firmie, w której pracowała prawie siedem miesięcy. Czekanie w pustym domu przy akompaniamencie odbijających się od parapetu kropli deszczu sprawiało, że minuty dłużyły się niemiłosiernie. Kobieta nie była przyzwyczajona do braku zajęć. Do tej pory pracowała ciężko, ale znajdowała w tym przyjemność. Patrząc na ekran komputera na którym wyświetlały się pozostawione bez odpowiedzi wysyłane od tygodnia CV czuła się nieswojo. Chciała znów poczuć się doceniona, chciała znów móc się wykazać. Co jednak najważniejsze – nie chciała siedzieć bezczynnie. Otworzyła wyszukiwarkę i wpisała powolnie ,,Oferty Last Minute”. Żadnych szaleństw. Po prostu kilka dni razem z dala od problemów.
Co jakiś czas błyskawice rozświetlały ciemny pokój. Dwa puste kieliszki czekały na stole, ale Piotra w dalszym ciągu nie było. Anna wzięła więc jeden z nich i podeszła bez pośpiechu do stojącego obok okna barku, w którym znajdowały się dwie butelki jej ulubionego wina. Sięgnęła po jedną z nich, kiedy pokój po raz kolejny wypełnił się światłem. Kobieta spojrzała przez okno i zamarła. Spod domu z piskiem opon właśnie odjeżdżało auto. Czarne Audi pospiesznie znikało z pola widzenia przedzierając się przez rzęsisty deszcz. Kierowca uciekał pod osłoną mroku, jakby nie chciał być zauważony. Bez świateł, bez wyjaśnień… Anna znała ten samochód. Widziała go już wcześniej. Odprowadziła kierowcę wzrokiem nerwowo popijając wino. W jej głowie rodziły się kolejne pytania. Tej nocy długo nie mogła zasnąć. Wiedziała, że jest w niebezpieczeństwie.
Pięknie napisane..